wtorek, 2 lipca 2013

Bell - LIP TINT

Miałam ostatnio ciężki czas. Wyniki matur, różyczkowanie, rejestrowanie się w systemach IRK na uczelniach, wpłaty, zdjęcia i wszystkie rzeczy z tym związane... ale na szczęście ZDAŁAM i to jest ważne !!! :)

Dziś przy okazji zakupów spożywczych w Biedronce postanowiłam rozejrzeć się za błyszczykiem/flamastrem/wżeraczem (różnie to nazywają ;)) z Bell.  Cena: 6,99.

Dostępny jest on  u mnie w Biedronce w trzech kolorach. Określiłabym je jako czerwony, różowy i pomarańczowy. Jednak czytałam, że dostępnych jest 6 odcieni. Wiele dobrego naczytałam się o nim w szczególności na blogach więc moje wymagania były wysokie i wcale się nie zawiodłam.

Na wizaż.pl czytamy:
"Sekret działania produktu to formuła `long lasting`, która sprawia, że kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Specjalne składniki zawarte w formule Lip Tint barwią naskórek ust, co gwarantuje efekt przypominający makijaż permanentny. Kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji."



Tint ma formę błyszczyka i zaraz po nałożeniu byłam zawiedziona bo nie lubię takich konsystencji, nie lubię klejących się ust.  Jednak po chwili czujemy lekkie mrowienie w ustach i po kilku minutach 'wżera' się w nie. Produkt jakby zastyga. Nawet po przetarciu kilka razy ręką praktycznie się nie zmazuję. Zrobiłam mu kilka testów jak reaguje na kontakt z wodą. Po pierwszym zmoczeniu ust i osuszeniu chusteczką, nie ma praktycznie żadnej zmiany, po drugim i trzecim produkt zaczyna się lekko usuwać ale kolor na ustach nadal zostaje więc po prostu mistrzostwo :) to czego nie lubię w szminkach to właśnie to że często szybko znikają i trzeba poprawiać oraz to że czasami brudzą zęby. W tym przypadku nie ma takich opcji :) Na dodatek zapach jest bardzo fajny, taki kwiatowo - owocowy.
Produkt tak mi przypadł do gustu, że chyba skuszę się jeszcze na inne kolory. 

21 komentarzy:

  1. mam też tego Tinta, pokochałam od pierwszego użycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również jestem na etapie logowania się na studia:) Kupiłam 2 lip tinty w biedronce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ah, dobrze, że piszesz! Niecierpię błyszczyków, ale jeśli zastyga na ustach i jest trwały to chętnie nabędę.
    ps. nominowalam Cię do Liebster Blog :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również mam ten lip tint, ale ostatnio się zaniepokoiłam, bo na jednym z blogów przeczytalam, że lip tinty bell z biedronki sa gorszej jakości niż zakupione w drogeriach. Mam zamiar to sprawdzić, bo z tego biedronkowego pomimo wszystko jestem bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. robiłam już podejście do tego produktu, ale nie zdecydowałam się go kupić, Chyba jednak się w końcu skuszę bo bardzo mnie ciekawi jego działanie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam go, chciałam kupić, ale w końcu skusiłam się na maybelline.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba i ja się muszę na niego skusić ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę coraz więcej pochlebnych opinii na temat biedronkowych tintów :D
    Gratuluje zdanej matury! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładny kolor, szkoda, że nie pokazałaś efektu na ustach.

    A na jakie miasta rejestrowałaś się na studia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale mam takie problemy z cerą, że aż strach było robić zdjęcia :P

      Gdańsk, Toruń, Olsztyn :)

      Usuń
  10. Gratuluję zdanej matury! Mam nadzieję, że dostaniesz się na wymarzone studia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po pierwsze już Cię lubię za ksywę :) Mąż mówi do mnie Owieczko ze względu na moje loki. Dlatego też mam fioła na punkcie róznych gadżetów z owcami :) A co do lip tint - uwielbiam kocham i szaleję. Co prawda mój kosztował 10 zł i wysusza usta, ale jest o wiele trwalszy od droższych odpowiedników. Tak więc same plusy. Z przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie 'Owca' też wzięło się od włosów :D

      Usuń
  12. szkoda, że nie pokazałaś jak wygląda na ustach... przyglądałam mu sie ostatnio w biedronie, mam jakieś wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chodzą za mną te cudeńka od jakiegoś czasu, może się w końcu skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam jeszcze tego tintu, ale chyba już niedługo:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Te biedronkowe Tinty Bell różnią się jakością od tych sprzedawanych normalnie w drogeriach. Ja się skusiłam na 2 w Hebe i jestem z nich zadowolona.

    OdpowiedzUsuń